wow, jakie te muffinki pyszne!

Należałoby najpierw przytoczyć historię wypieku, wraz z podziękowaniem dla naszego Pawełka, bo to on obudził dziś we mnie chęć do pieczenia. Ostatnio miałam kryzys pieczeniowy. Brakowało mi pomysłów i mocy. Ale dziś obudziłam się, podążyłam po schodach na dół za tupotem małych stóp. A tam, w kuchni stał Mały Rozczochrany z tabliczką czekolady i wykrzyczanymi … Czytaj dalej wow, jakie te muffinki pyszne!